Typ atrakcji: Wesołe miasteczko
Miejsce: Plac Społeczny
Strona: brak
Otwarte: 26 marca-25 kwietnia 2011, pon-sob 14-23, niedziela 11-23
Dzisiejszy wpis nie będzie miał raczej funkcji informacyjnej [nie będziemy bawiąc uczyć i ucząc bawić? :( - no dobra, też, bo to ważne]. Trzeba mieszkać nie wiem gdzie, żeby nie wiedzieć o tym, że na Plac Społeczny we Wrocławiu przywędrował lunapark [tak właściwie to chyba są tam dwa lunaparki]. Stoi tam już od prawie miesiąca i zwija się za parę dni. Ma to jakiś tajemniczy związek z Szóstym Wrocławskim Świętem Wiosny. Niestety nawet nasi najlepsi informatorzy uciekali w popłochu gdy ich pytaliśmy co to takiego. Jest tyle różnych kolorowych maszyn, że każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie i pomarudzić Czemu tak drogo?. Jeśli ktoś nie lubi, jak się nim miota na wszystkie strony jak na rollercoasterze, to może dać się oszukać na 10zł w strącaniu puszek, albo pograć w ice hockeya - może też popróbować naleśników, prażonych orzeszków i poobserwować rozentuzajazmowany tłum.
Fun, fun, fun, fun. Kręci tak, że okulary spadają. Ale i tak fun, fun. fun, fun. Nie tylko w piątek. W środę też, bo za pół ceny.
To nie miły kwiatek w świetle poranka - to przerażeni ludzie w świetle zmierzchu na wachaczo-wykręcaczu! Mają przesrane, jak im się zachce wymiotować. Nie wiadomo, kogo się trafi i czy nie będzie to rzyg samobójczy.
Diabelski młyn, na który nie starczyło już pieniążka.
Ani magiczna, ani mysz - ale nieźle się można zakręcić. Tylko raz - i to nie dlatego, że ludzie tam umierają.
Skacz, Adam, skacz! Na żółwia! Żółwiowi się podoba. Panu z brodą chyba też, ale nie jest jeszcze pewien.
Tu można sobie poskakać, [liny, jak widać, mogą unieść wiele]. A rodzice mogą zrobić zdjęcia do albumu.
Król lunaparku (tego mniejszego). Latało się na takich za młodu. Ach te ekstremalne przeżycia z dzieciństwa. Latanie na łabędziach i niebezpieczny drift na autodromie...
Szczucie cycami. Pełno takich w całym lunaparku, chyba żeby umilić czas w kolejce. O tak, byliśmy zachwyceni.
F19 - Kubica też tak zaczynał. I wiadomo, jak to się skończyło.
Ekstremalnie duża kolejka na eXtreame (dla mających mandaryński w szkole: duże kręcące się coś).
Godzina w kolejce, no ale teraz już z górki.
Prawda, że ładnie poukładane? Chyba nikt tu dawno nic nie wygrał... Biznes lepszy niż niejedena piramida finansowa. Zdjęcie powinno być w podręczniku do podstaw przedsiębiorczości. Jako inspiracja.
Straszne rzeczy. Chyba nastraszniejsze w całym domu strachów.
Trumna co prawda ma kabelek, ale nic z niej nie wyskakuje. Ogólnie dom strachów jest nudny - nie polecamy. Tak, nie polecamy, jakiś strach odciął mi ramię piłą łańcuchową :(
Paris Dakar, czy Power Dancer - oto jest pytanie. Adam Małysz już wybrał. Jego żona zresztą też.
Smutna konkluzja na koniec: dzieci w dzisiejszych czasach preferują kolorową, truskawkową, zamiast białej i klasycznej. Za naszych czasów kamienie były twardsze...
23 kwietnia 2011
Luna-Park
o
23.4.11
Etykiety:
atrakcja,
event,
fun fun fun,
gdzie zjeść,
miejsca,
rozrywka,
sztuka niska,
Wrocław,
wydarzenie,
zabawa
4 komentarze:
Aż mi się łezka w oku zakręciła na wspomnienie białej i klasycznej... ;_; nie mówiąc już o TAKIEJ mocy atrakcji, której u nas brakuje! :(
Ten, drugi lamerski lunapark (z łabędziami) kiedyś tam przyjechał DO WAS, no ale to i tak było parę lat temu...
Dawno i nieprawda. Do nas trafiają tylko cyrki bez mocy atrakcji.
Uczyć bawiąc <3. A ja byłam na "wahaczo-wykręcaczu" i było całkiem fajnie :D
Prześlij komentarz