Typ atrakcji: Muzeum Sztuki Cmentarnej
Miejsce: Ślężna 37/39
Strona: muzeum.miejskie.wroclaw.pl
Otwarte: Codziennie, 10.00-18.00
Co jakiś czas wybieramy się na zwiedzanie okolicy. Ostatnio padło na bliższą, [bardzo] stary cmentarz żydowski - miejsce naprawdę niezwykłe. Szczególnie po zmroku.
Przed wejściem trzeba odwiedzić kasę/budkę kustosza/cmentarną księgarnię/punkt informacyjny - ogólnie rzecz biorąc multifunkcjonalną małą chatkę. Przez chwilę myśleliśmy nawet, że odbywają się tam jakieś seanse spirytystyczne. Miły [trochę dziwny] starszy pan ze studentów [ani z bezrobotnych absolwentów] nie zedrze, pożyczy parasolkę, książkę-przewodnik i sypnie garścią ciekawostek. Jego historie nadają się na osobny akapit. Przez godzinę można dowiedzieć się, że Boga nie ma (chociaż zawarł wcześniej przymierze z Jezusem - pewnie później wyparował, chyba nie ze wstydu). Jakby tych sensacji było mało, to usłyszeliśmy, że Polską rządzi kloaka (nie pytajcie, my też nie pytaliśmy, niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć - masz na myśli skład zapiekanych pajd w Łubu Dubu?).
Na teren cmentarza wchodzimy przez kutą bramę ozdobioną menorami. To świetny początek - menora jest starym symbolem żydowskim więc świetnie tu pasuje - chodząc dłuższy czas po cmentarzu nie mogliśmy rozgryźć czy jest bardziej żydowski czy bardziej stary. Przy bramie jest też fajna lampa z makiem. Z mądrego przewodnika dowiedzieliśmy się, że maki to symbol ulotności. Może coś w tym jest. Wdychanie opiatów jest mocno dekadenckie. Alejki porośnięte bluszczem, ostrokrzewem i wronami są trochę przerażające, ale po dłuższym spacerze zaczynają fascynować - i to nie w ten niezdrowy sposób co zgrabne tyłki kolegów. Na menorach pełno jest symboli, nazwisk, numerów, dat, skrótów - uważajcie, oglądanie zaczyna wciągać [Aj waj, tak wciąga, że można zostać zamkniętym na noc]. Oprócz prostych nagrobków pełno tu dalekich od skromności budowli inspirowanych chyba wszystkimi głównymi nurtami w architekturze - od kolumn egipskich poprzez gotyckie ostrołuki po secesyjne maki. Ale chyba najwięcej widać tu dekonstruktywizm. A jak powszechnie wiadomo najsławniejszymi przedstawicielami dekonstruktywizmu w Polsce były Armia Czerwona i Wehrmacht (bardzo śmieszny żarcik historyczno-architektoniczny, hihi).
Zapraszamy na fotorelację z tego miejsca.
24, 25, 26 - ty będziesz następny...
Grobu Prawych nie znaleźliśmy.
Nawet Leonidas był Żydem.
Mokra włoszka jest ostatnim krzykiem mody wśród okolicznych grobów.
Jeżeli w dzieciństwie baliście się Buki - to już nie musicie. Choć sama Buka dementuje pogłoski o własnej śmierci i dalej straszy.
Macewa-starowinka. Co prawda ten 1633 to nie wg kalendarza żydowskiego, ale to i tak było dawno.
Żyd i mason! Najprawdopodobniej też pedał i cyklista.
Oszczędni Żydzi wymyślili, że zamiast kwiatków, na grobach będą kamyki. To takie stereotypowe.
Macewa w kształcie, ee...
Trochę posępnie - aż dziw, że to cmentarz.
5 komentarze:
oja, oja! uwielbiam to xD jesteście tacy dowcipni i zabawni :(
nie jesteśmy? :>
w sumie...zaprosiłam kolegę do odwiedzenia waszego bloga i uznał, że to bardzo nie fajne tak robić zdjęcia na cmentarzu i jeszcze widzieć tam fallusy i podśmiechujki urządzać z nazwisk. może miał trochę racji? to w końcu cmentarz...nie powiem, mnie bardzo ubawił ten post, ale jednak. może nie powinno się tak robić, hm? :D
Przeproś kolegę od nas i obiecujemy, że następnym razem przed każdym takim wpisem będziemy umieszczać tabliczkę "Treści zawarte w poniższym wpisie mogą urazić ludzi o poziomie empatii: przeciętnym do wybitnego". Fallusa nikt tam oficjalnie nie widzał, a gorsze piekło z podśmiechujkami z nazwisk potrafią zrobić dzieci w podstawówce (tacy jesteśmy słabi!).
Oczywiście, to cmentarz, i na miejscu grzecznie spacerowaliśmy i robiliśmy zdjęcia. Po wszystkim w dodatku zachęcamy do odwiedzenia (czyli do zarobienia pieniążków przez zabytkowe miejsce).
Niestety umiemy tylko w takim stylu, no ale jeżeli to zainspiruje kogoś do podobnej wycieczki, to chyba warto ;)
moim zdaniem warto. i mi to odpowiada ;)
Prześlij komentarz