Ławka IV
Miejsce: Park Południowy
Ocena:
Czwarta ławka stoi najdalej od centrum miasta - w Parku Południowym. Zanim udało nam się ją zrecenzować, musieliśmy przeczekać, na zwykłej drewnianej, zimnej ławce, tłumy chętnych [patrzyliśmy, czy aby nie ma nikogo z zeszycikiem z listą kolejkową]. Może te tłumy były tylko okazyjne, na okoliczność ładnej pogody. Słoneczko późno wstało, ale nie chowało się za chmurką, mówiąc, że zimno na dworze. Co chwila ktoś podchodził dosiadał się i rozmawiał - więc plus dla ławki za funkcje społecznościowe - taki trochę parkowy mini-fejsbuk. Ode mnie minus - podczas każdego bezsensownego small talku ginie miała panda. Chrońmy pandy.
Pierwsze wrażenia po przesiadce z tradycyjnej ławki bardzo pozytywne, choć to raczej zasługa zmarźniętych tyłków, bo grzała raczej kiepsko. Jeżeli chodzi o najbliższe otoczenie to nieciekawie - syf totalny [do tego stopnia, że na jednej połowie nikt nie odważył się siadać]. Za to dalsze otoczenie - perełka [raj dla dalekowidzów]. Ładny stary park, wysokie drzewa i stawy - romantycy [i miłośnicy przyrody - tu bez podtekstów] będą zachwyceni. Audiofile mniej, bo choć Chopin, siedzi zaraz obok, muzykę uświadczymy tylko w formie pięciolinii wybrukowanej na chodniku. Otoczenie trochę w stylu zen. Pomijając pierdolnik w bezpośredniej okolicy ławki, widok jest na prawdę schludny (jeżeli tak można powiedzieć o widoku). Ławka godna polecenia osobom [desperacko] samotnym - z pewnością ktoś się dosiądzie.
Ławka V
Miejsce: Wyspa Słodowa
Ocena:
Ostatnia z odwiedzonych ławek czekała na nas na Wyspie Słodowej, świetnym miejscu na jogging, spacer i przejażdżkę rowerem [a także inne rzeczy, które nie są na Wyspie Słodowej jeszcze do końca legalne]. Ławka sygnowana swojskim napisem Kler Won okazała się jedną z najcieplejszych. Widok - chyba najlepszy ze wszystkich - z nawiązką zrekompensował niesmak wywołany walającą się w pobliżu butelką po tanim winie. Komandos strong, 750 ml za 5,50. (Uczcijmy minutą ciszy upadek Ostrowinu - dobrze, że zostaje jeszcze Jabłuszko Sandomierskie). Nie wiemy jak w ciągu dnia, ale wieczorem gdy włączone są iluminacje, z tego miejsca naprawdę przyjemnie patrzy się na Wrocław. Ludzi niewiele, jeżeli ktoś wybiera się na wyspę to raczej w celach rekreacyjnych. Stąd trochę spacerowiczów, trochę biegaczy. Dopiszemy też cyklistów i nasz blog stanie się elementem demaskacji światowego spisku. Znów spisek? Znów spisek. I kolejny zdemaskowany, nasz kraj znów uratowany!
Tą dozą patriotycznej poezji kończymy test wrocławskich podgrzewanych ławek. Podsumowując: Plac Jana Pawła II - dla miłośników transportu zbiorowego, Galeria Dominikańska - dla hardkorów, Opera - dla turystów i poszukiwaczy promocji, Park Południowy - dla samotnych, a Wyspa Słodowa - dla nas - i niech nikt nam tam nie siada!
Pomysłem na ławki zainteresowaliśmy się jeszcze przed ich ustawieniem, bo to lans i sława dla miasta. Design jest ok, ale zastanawia dobór niepraktycznego koloru. W dodatku nie na każdej udało nam się wyczuć choć odrobinę ciepła. Wniosek poboczny: tradycyjny polski zwyczaj śmiecenia w miejscach publicznych trzyma się mocno.
0 komentarze:
Prześlij komentarz