2 lutego 2011

Podgrzewane ławki cz. 1

Zimą jak wszyscy (oprócz drogowców, kierowców i innych takich) wiedzą, jest zimno, więc pewna firma postanowiła ustawić w różnych zakątkach Wrocławia podgrzewane ławki, co by obywatelom nie było zimno i wszyscy przetrwali zimę. Ustawiono ich pięć, w miejscach które spośród 10 propozycji wybrali sami wrocławianie. Postanowiliśmy przetestować wszystkie swoimi zgrabnymi tyłkami i przekonać się, czy to aby na pewno taka fajna sprawa. Naprawdę chcieliśmy mieć reakcję w stylu pokazywanych w telewizji: Łał, ciepła!. Wyszło różnie.
Procedura testowa była dość prosta - szybki rzut okiem na ławkę i jej najbliższe otoczenie (ilość śmieci w okolicy i ogólny poziom szpetoty). Następnie, jako że ławki są podgrzewane ocenialiśmy temperaturę, przy okazji rozglądając się po dalszym otoczeniu. Ważne były takie elementy jak estetyka miejsca, ilość przechodniów (w tym ludzi żądnych zajęcia naszego miejsca), poziom hałasu czyli ogólnie pojmowany klimat.

Ławka I
Miejsce: Plac Jana Pawła II
Ocena:

Testowanie zaczęliśmy od ławki na Placu Jana Pawła II. Pierwsze wrażenie przed przycupnięciem: Łał, dobry design! Pierwsze wrażenie po przycupnięciu: Łał, ciepła!. Jednak przed mrozem można uciec nawet do budynku dworca tymczasowego, więc zaczeliśmy bacznie oglądać okolicę. Ławka znajduje się między fontanną a rzeźbą golutkiego mężczyzny walczącego z lwem - więc okolica zapowiada się świetnie. No ale panie, tu jest Polska, więc śmieci pod ławką muszą być. Czułem, że to będzie stały minus dla wszystkich miejsc. Dalszy widok to raj dla tramwajofili (miłośników tramwajów - jeżeli mamy być poprawni politycznie), ciągle coś przejeżdża i nie można w spokoju zrobić zdjęć do panoramy. Pytanie tylko, ilu jest w mieście takich miłośników. Trudno się właściwie do czegoś przyczepić, może do tego że siedzi się w reprezentacyjnym miejscu co powoduje nieustanne spojrzenia przechodniów. Podsumowując: nienajgorzej, ale klimatu nie ma.

Ławka II
Miejsce: Plac Dominikański
Ocena:

Następnie zaszczyciliśmy swoją obecnością ławkę przy Galerii Dominikańskiej. O tym miejscu nie będziemy się rozpisywać, bo chcemy uchodzić za kulturalnych ludzi, przynajmniej przez jakiś czas. Temperatura ławki równa jest temperaturze otoczenia, więc nie zagrzaliśmy tam długo miejsca. Widok: niby na galerię, ale tak brzydko, że żal było robić zdjęcia. Otoczenie: zaraz obok ławki rozkopana ziemia [chyba chodnik] i element dekoracyjny w patriotycznych barwach - czy ktoś wie jak to się fachowo nazywa? Jak ktoś lubi, można poobserwować ludzi i innych takich. Ja lubię obserwować, ale i tak szybko uciekłem.

Ławka III
Miejsce: Świdnicka
Ocena:

Trochę mniej weseli niż wicemiss świata udaliśmy się w Stronę Opery. Ławka stoi na przeciwko [moim zdaniem przed lub pod] Hotelu Monopol [to chyba najładniejszy budynek we Wrocławiu jaki znam]. Lansiarskie miejsce, więc mieliśmy spore oczekiwania. To jedyna taka ławka na Starym Mieście, więc to tutaj będą siadać wszystkie zagraniczne tyłki - wypadałoby żeby wszystko było w porządku. Mam nadzieję, że zagraniczne tyłki też będą w porządku. Zdecydowanie nie wykorzystano potencjału miejsca. Ławka jest zwrócona w najgorszą możliwą stronę. Mieliśmy, więc niepowtarzalną okazję kontemplacji półek w Rossmanie. Biosilk Żel do włosów Hard Rock tylko 2,99 - cokolwiek to jest. Pojawia się pytanie: czy ustawienie w tą właśnie stronę to przypadek? Szukasz spisku, mój drogi? Na około mało śmieci. Można poobserwować ludzi i operę i rzeźbę z ptaszkami (?). Nasze zmarznięte części ciała nie były jednak zbyt zadowolone. Ławka była ledwie ciepła. A, jak śpiewa Irena Santor naszych czasów - Gosia Andrzejewicz - każdy z nas chciałby mieć trochę ciepła. A ona nie śpiewała czegoś o cytrynach? Taka poezja powstaje właśnie na takich ławkach, więc powinni coś z tym zrobić. I to szybko.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Nic Takie Nieprawda 2010